Mieliśmy pojechać w tym roku na szeroko rozumiane Bałkany, ale okazało się, że los ciągnie nas do Hiszpanii. Wyszło na to, że mamy do zawiezienia dzieci oraz przesyłkę dla znajomych. Więc zmiana planów – odwiedzamy Hiszpanię i Portugalię (byliśmy w tym roku już w Porto na długi weekend, ale poczuliśmy niedosyt).
Dzieci zawieźliśmy do Torrevieja, więc ten odcinek zaliczyliśmy w, jak dla nas, ekspresowym tempie. Z Zielonej Góry dojechaliśmy na południe Hiszpanii w cztery dni! Pierwszy nocleg zrobiliśmy u znajomych koło Genewy w Szwajcarii, drugi w wiejskim apartamencie w Prowansji a trzeci na kempingu nad morzem w połowie drogi pomiędzy Barceloną a Walencją.
Hiszpania przywitała nas korkami zaraz za granicą oraz w okolicy Barcelony, ale później lecieliśmy do Torrevieja autostradą pośród gajów cytrusowych. Przez Niemcy jechaliśmy autostradą ponieważ nam się spieszyło, przez część Francji przejechaliśmy krajówkami, by pooglądać widoki, a w Hiszpanii wybrzeże wschodnie nie prezentuje nic ciekawego poza plażami, a autostrady okazały się darmowe, więc znowu z nich skorzystaliśmy.
Z Torrevieja, po odstawieniu dzieci, pojechaliśmy jeszcze godzinę na południe, by sprawdzić dziką plażę nad Mar Menor, takim kawałkiem Morza Śródziemnego, który jest oddzielony piaszczystą mierzeją zawaloną apartamentowcami i hotelami. Płytka i bardzo ciepła część morza. Miejscówka (Playa del Vivero) okazała się dobra, lecz kontrowersyjna. Z jednej strony morze, z drugiej bloki oddalone kilkaset metrów a pomiędzy stare saliny, które są w tej chwili pewnego rodzaju rezerwatem. Przy plaży pełno knajp i jest też kawałek dzikiej plaży przy której spaliśmy. Słychać było muzykę z knajp, ale na tyle odległą, że nie przeszkadzała. Spacerowali ludzie, ale nikt nas nie zaczepiał.
Rano, po kawce i owsiance udajemy się w stronę Madrytu. Na kolejne dni obraliśmy cel – Kastilia-La Mancha, tak, ta od Don Kichota. Do Murcji jedziemy drogą ekspresową, a potem zjeżdżamy na drogi boczne przez sady brzoskwiniowe, śliwkowe, i inne, trudne do określenia. Czasami pola z melonami. Z czasem, w okolicy Jumilli sady zmieniają się w winnice. Wcześniej sady po horyzont, a potem tak samo rozległe winnice. Owocowe zaplecze Europy. Widzieliśmy winnice przeznaczone na wino, winogrona deserowe dojrzewające pod osłoną lub od razu w woreczkach, winorośla wysokie oraz płożące się.
Jest dość gorąco. W dolinach 30 stopni a w górach 25. Temperatura zmienia się szybko wraz z wysokością, ale ponieważ jest dość sucho, w cieniu jest bardzo przyjemnie. Po drodze wybieramy malowniczą drogę przez park narodowy La Hunde-Palomeras by dojechać do Alcalá del Júcar, miasta w przełomie rzeki Júcar z mostem rzymskim, zamkiem arabskim i domami osadzonymi w skale z oknami wychodzącymi na drugą część góry poprzez wykute korytarze i komnaty.
Ruszamy dalej, bo robi się późno a chcemy jeszcze zobaczyć wieże obronne w warownym mieście Alarcón. Okazuje się, że to lakonicznie opisywane w przewodnikach miejsce, to wspaniałe okolone murem miasteczko na górze, w meandrach rzeki Júcar ze starożytnymi basztami na otaczających miasto wzgórzach. Po krótkim spacerze postanawiamy wrócić jutro a dzień zakończyć 5 km dalej, nad zalewem przy tamie na rzece Júcar.
Miejscówka okazuje się wspaniała, po zjechaniu z drogi polną ścieżką dojeżdżamy do zalewu, jest spokój, cisza, dwóch samotnych wędkarzy, którzy zbyt długo nie zagrzali miejsca i czysta woda. Wieczorna kąpiel, zachód słońca i chłód domowej roboty cydru kończy ten dzień.
Jutro dalsze przygody w La Manchy, a potem, cóż, okaże się. Wstępnie plan jest taki (bardzo ogólnikowo i wyznaczając kierunki): Madryt , Angora, Pireneje, Galicja, Portugalia, Andalucia, znów Katalonia ale z naciskiem na Barcelonę, potem Francuska część Katalonii z Carcasone i Tuluzą. Na koniec albo na północ i jeszcze Francuska Normandia, albo kilka dni z przyjaciółmi w Szwajcarii – zobaczymy.
Naszą aktualną pozycję można odnaleźć tutaj: https://3dom.travel/2021/09/07/polwysep-iberyjski-2021-na-zywo/
Zapisz się do naszego newslettera by dostawać powiadomienia o nowych wpisach oraz nasze okresowe podsumowanie. Nie wysyłamy spamu, dostaniesz nie więcej niż kilka maili w tygodniu. Jeśli chcesz dostawać tylko podsumowanie, to wybierz taką opcję w formularzu.
Gdybyś chciał się podzielić tym artykułem ze swoimi znajomymi, użyj ikonek poniżej, by dodać go do różnych mediów. W ten sposób będziemy w stanie dotrzeć do większego grona czytelników.
Zapraszamy też do komentowania pod artykułem. Będzie nam bardzo miło wiedzieć, że ktoś czyta nasze wpisy i interesuje się tym, co robimy i o czym piszemy. Dziękujemy.
Komentarze (1)
W Andaluzji koniecznie zobaczcie miasto Cadiz (Kadyks). Najstarsze miasto w tej części Europy. Super
No i Tuluza … kraina Katarów … ciekawa historia. Niestety bez happy endu.